Burmistrzu Hećman, kończ Pan i kłopotów nam zaoszczędź! |
Wpisany przez Administrator |
poniedziałek, 16 listopada 2015 13:34 |
W ostatnim czasie Kętrzyn zelektryzowała informacja o planowanej podwyżce podatku od nieruchomości. W drugim głosowaniu, Radni Kętrzyna 2000 i Kętrzyńskiej Lewicy zatwierdzili tę bardzo szkodliwą dla nas wszystkich podwyżkę. Ostatecznie przedsiębiorcy zapłacą więcej, a nabywcy towarów i usług tradycyjnie dostaną po kieszeni – choćby w czasie codziennych zakupów. Martwi mnie również sama retoryka przyjęta w tej sprawie przez część środowisk opiniotwórczych. Problem został przedstawiony tak, jak gdyby powstał sam i bez niczyjej winy – ot prosto z pyłu kosmicznego, po czym spadł na nasze właśnie miasto. W świetle faktów taka postawa, to skrajne oderwanie od rzeczywistości, albo zwykła hipokryzja i kunktatorstwo. Jakie są więc fakty? Zacznę od najnowszych. Miasto ogłasza przetarg na zaciągnięcie kredytu w wysokości 3.432.467,00 zł na deficyt budżetowy roku 2015. Termin składania ofert do 14.12.2015 r. I rata w kwocie 32.467,00 zł płatna w 2016 roku, II – III rata w kwocie po 90.000,00 zł każda płatne w latach 2017 – 2018, IV - X rata w kwocie po 460.000,00 zł płatne w latach 2019 - 2025. Co to może oznaczać? Przypuszczalnie tyle, że w kolejnych latach szykują nam się gigantyczne podwyżki, jakich Kętrzyn w swojej historii jeszcze nie widział. Prawdopodobny jest jednoczesny spadek dochodów, bo przecież nikt o zdrowych zmysłach nie założy biznesu w mieście, prowadzącym nieodpowiedzialną politykę, której koszty przerzuca się na przedsiębiorców i zwykłych obywateli. Czy społeczność lokalna naszego miasta tworzona w dużej mierze przez ludzi niezamożnych to wytrzyma? Czy wobec swoistego embarga na rzetelną informację, Kętrzynianie karmieni bredniami o rozwoju miasta mierzonym ilością przelanego bezsensownie betonu, mają w ogóle świadomość wiszącej w powietrzu katastrofy? Czy potrafią ją powiązać z karygodną polityką Burmistrza? Może w końcu pora odczarować fałszywy obraz pozornego spokoju. Problemy finansowe Kętrzyna to skutek marnotrawienia publicznych środków przez obecny zarząd miasta, na bezcelowe wydatki szumnie zwane inwestycjami. Bardzo często jest to działalność głęboko szkodliwa, którą można porównywać do szybkiego spieniężania rodowych sreber, a raczej ich wymiany na plastikowe widelczyki i tacki z fast-food’a. Do tego przecież sprowadza się właśnie większość remontów sieci ulicznej, z obowiązkową wymianą szlachetnego granitu lub gładkiego asfaltu na tandetny polbruk. Obniża się również poziom bezpieczeństwa i funkcjonalność infrastruktury ulicznej. O karkołomnych manewrach na zawężonej jezdni ulicy Królowej Jadwigi, do których zmuszeni są kierowcy chcący wyminąć jadący z naprzeciwka autobus, można napisać książkę. O cyrkowych zjazdach kierowców PGK na lewy pas ul. Kazimierza Wielkiego przy skręcie ze wspomnianej ulicy Królowej Jadwigi – również. Głos rozsądku się nie liczy. Burmistrz szykuje kolejne szkodliwe buble m. in. na ulicy Klonowej czy Placu Słowiańskim. Proszę sobie uzmysłowić, że zdewastowaną takimi remontami infrastrukturę trzeba będzie odtworzyć, aby znów była bezpieczna i estetyczna – no chyba, że chcemy mieć powtórkę ze „zmodernizowanej” ulicy Traugutta nazywanej lotniskiem i ronda Dmowskiego – najniebezpieczniejszego od chwili remontu miejsca na mapie drogowej powiatu. Czemu (lub komu) służą więc takie „remonty”, bo na pewno nie Kętrzynowi!? Generujące dług miasta wydatki, w Kętrzynie bezpodstawnie nazywa się inwestycjami. Tymczasem problemu wyrzucanych w błoto pieniędzy pewnie by nie było, gdyby miasto rzeczywiście inwestowało – bo przecież pracująca inwestycja automatycznie ogranicza koszty działalności. Inwestycją na pewno byłoby uzbrojenie i przekazanie gruntu pod działalność dającą zatrudnienie. Taki scenariusz nakreślili eksperci zajmujący się doradztwem inwestycyjnym. Kętrzyńskie wydatki nie tylko nie są inwestycjami, ale ich absurdalność wskazuje na rażącą niekompetencję osób decyzyjnych, lub co gorsza – na celowy drenaż publicznych środków. Skandalem było wyręczenie PKP z obowiązku remontu dworca – poprzez przejęcie zbędnego miastu obiektu i wykonanie prac remontowych za miejskie środki. Aferą jest przeznaczenie kilku milionów złotych przez publiczną spółkę Miejskie Wodociągi i Kanalizacja, na remont i utrzymanie ośrodka wczasowego pod Węgorzewem, stanowiącego własność innego podmiotu. Burmistrz jako organ właścicielski miejskiej spółki, publicznie afirmował jej działania twierdząc, że ponad 3,5 mln. złotych wydane na nieruchomość MOSiR-u Węgorzewo, przybliży Kętrzyn do Krainy Wielkich Jezior Mazurskich (!). Ta kuriozalna wypowiedź Burmistrza budzi moje skojarzenia z absurdalnymi hasłami rodem z PRL-u, tak chętnie wyśmiewanymi przez reżysera filmowego Stanisława Bareję. Ale w Kętrzynie przestało już być śmiesznie. Analiza stanu miejskich finansów przyprawia o zawrót głowy i rzeczywiście nie pozostawia już cienia wątpliwości. Polityka Burmistrza jest w moim przekonaniu głęboko szkodliwa dla naszego miasta. Jeśli dalej będziemy ją tolerować, może się okazać, że miasto zaciągnie kolejne kredyty i w latach 2019-2025 spłacać będziemy nie 460 tys. zł rocznie, ale okrągły milion lub kilka milionów złotych. Czy w tej sytuacji my mieszkańcy Kętrzyna mamy inną możliwość obrony naszych interesów, niż tylko demokratyczne odwołanie Burmistrza Hećmana? Oto ważniejsze „inwestycje” Dobrego Gospodarza:
|
Komentarze
Nie mogę jednak zgodzić się z twierdzeniem, że sygnalizacja świetlna będzie lekiem na całe zło. Tak naprawdę właściwie zaprojektowane rondo, jest w warunkach intensywnego i gęstego ruchu rozwiązaniem bardziej efektywnym i jednocześnie bezpiecznym niż klasyczne skrzyżowanie z ruchem regulowanym sygnalizacją świetlną. Sygnalizacja nie rozwiązuje choćby problemu niebezpiecznych lewoskrętów – chyba, że wprowadzimy sygnalizację kierunkową. Obawiam się jednak, że nawet wprowadzenie sygnalizacji akomodacyjnej, przy tak intensywnym ruchu nie rozwiązałoby problemu braku miejsca w programie. Jak wykazały wieloletnie badania prowadzone przez europejskie instytuty bezpieczeństwa ruchu, walory skrzyżowań o ruchu okrężnym są niezaprzeczalne . To redukcja prędkości, mniej potrąceń pieszych i kolizji drogowych. Jest jedno „ale” – rondo musi być właściwie zaprojektowane i wykonane.
Właściwie zaprojektowane skrzyżowania o ruchu okrężnym, zastępują dziś powszechnie – zwłaszcza w miastach małych i średnich – klasyczne skrzyżowania. Często w ramach tak prowadzonej modernizacji, likwidowane są właśnie skrzyżowania z sygnalizacją świetlną. W efekcie ruch drogowy w ciasnej siatce ulic niedużych miast, staje się spokojniejszy i jednocześnie płynniejszy. Sygnalizacja, oznacza bowiem cykliczne wstrzymanie ruchu nawet na więcej niż minutę. Nie wyobrażam sobie przy tej intensywności ruchu, jego zatrzymania na powiedzmy 90 sekund. W kętrzyńskich warunkach sygnalizacja świetlna mogłaby tylko sparaliżować ruch na takich ulicach jak Sikorskiego, Daszyńskiego czy Traugutta.
Nasze miasto powinno i w tym zakresie korzystać z renty zapóźnienia odcinając jej kupony, a nie powielać archaiczne rozwiązania – z których bardziej świadome miasta już rezygnują.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.