Jak Komunalnik zwiększa koszty! |
Wpisany przez Administrator |
sobota, 05 września 2015 11:09 |
W spółce PGK pieniądze wydaje się lekko i wcale nie mam na myśli kary, którą zapłaciło przedsiębiorstwo za swoją niekompetencję. Czy wiedzą Państwo, że kętrzyńska komunikacja należy do najdroższych w kraju? Otóż należy. Cena jednego wozokilometra to blisko 10 złotych, podczas gdy nawet w większych miastach – gdzie autobusy dla przewiezienia tej samej liczby pasażerów muszą wykonać dłuższy kurs – wozokilometr kosztuje około 7 złotych. Za wysoką ceną w żaden sposób nie nadąża jakość. Autobusy jeżdżą rzadko, notorycznie spóźniają się na przystanki, a droga klimatyzacja wielokrotnie już nie działała i to w czasie sierpniowych upałów. Ponoć nie włączano jej z rozmysłem, ze względów oszczędnościowych – bo małe Solarisy i tak dużo palą. Dziwi w tej sytuacji fakt, że poza fatalnym w skutkach ograniczeniem częstotliwości kursowania komunikacji, nie robi się nic aby zredukować zbędne koszty – zwłaszcza koszty paliwa. Dlaczego cykl Hamiltona stanowiący główne źródło oszczędności wprowadzono tylko na trasie nr 2? Skoro w końcu zdecydowano się skomunikować ulicę Poznańską a jej obsługę powierzono jedynce, wystarczyło wdrożyć rekomendowany w projekcie optymalizacji komunikacji miejskiej cykl Hamiltona, o przebiegu: Sikorskiego-Mazurska-Poznańska (ewentualnie Klonowa i Jaśminowa)-Gdańska-Rataja-Sikorskiego. Na każdym kursie przez Poznańską autobus oszczędzałby prawie 3 kilometry jazdy. Dzisiaj kurs w jedną stronę z Rataja do Karolewa to 9 kilometrów! Nie dziwi jednak bezcelowo wydłużona jazda linii nr 1 w obecnym kształcie, jeśli weźmiemy pod uwagę, że Komunalnik przymierza się do dołożenia kolejnych kilometrów i to jazdy zupełnie na pusto! Spółka planuje bowiem przenieść zajezdnię autobusową do nowej bazy na ulicę Budowlaną. Nowa baza to gigantyczny i zbędny koszt, natomiast prawdziwym problemem finansowym dla komunikacji, będzie znaczne wydłużenie pustych przelotów technicznych. Ma to znaczenie tym większe, że od czasu ostatniej redukcji rozkładu w 2012 roku, kierowcy MPK pracują w trybie dzielonego czasu pracy i każdorazowo zjeżdżają na przerwę do zajezdni. Dzisiaj, z Placu Słowiańskiego – to tylko kilkadziesiąt metrów. Na Budowlaną będzie 2 kilometry w jedną stronę. Policzmy to: 4 autobusy w ruchu, a każdy z nich w ciągu dnia dwukrotnie wyjedzie na linię i wjedzie do bazy. Każdy wyjazd lub zjazd to 2 km bezcelowej jazdy. Jeden tylko autobus wykona dziennie 8 kilometrów pustego przelotu. Cała flota „wypracuje” 32 kilometry jazdy na pusto. Zakładając cenę 9-ciu złotych za wozokilometr, rocznie zmarnowane zostanie blisko 80 tysięcy złotych (!). Panie Burmistrzu i Panie Prezesie Komunalnika, czy w tej sytuacji odmawianie mieszkańcom prawa do sprawnego transportu publicznego, argumentowane rzekomą koniecznością cięcia wydatków – jest uczciwe? |
Komentarze
Jeśli zjazd autobusów na Budowlaną celem zatankowania rzeczywiście ma miejsce, to każdy z pojazdów wykonuje dziennie jeden taki przejazd (tam i z powrotem), a nie dwa – jak miałoby to miejsce w przypadku przeniesienia bazy. Oczywiście – wobec i tak wysokich kosztów komunikacji – nawet ten jeden pusty przejazd to karygodne marnotrawstwo. W tym miejscu należy zapytać dlaczego autobusy nie są tankowane na miejscu (w zajezdni przy Placu Słowiańskim) i kto odpowiada za tę niegospodarność . Czy jest Pan w posiadaniu takich danych?
Przerywany czas pracy nie wiąże się bezpośrednio z wydłużaniem czasu funkcjonowania linii nr 2, lecz zbyt małą liczbą kierowców w stosunku do zadań. Przypominam, że taki tryb pracy kierowców obowiązywał również w roku 2012, kiedy to linia nr 2 kursowała ramowo do godz. 16:00. To efekt niewłaściwej polityki spółki PGK – w tym zakresie.
Zbyt mała liczba kierowców – a co za tym idzie – pojazdów w ruchu, jest również przyczyną notorycznych opóźnień odjazdów autobusów komunikacji miejskiej w Kętrzynie. Takie sygnały otrzymuję niestety regularnie i sam wielokrotnie odnotowałem opóźnienia rzędu 10 minut. Dla wykonania obowiązującego rozkładu, przynajmniej w godzinach szczytowego nasilenia ruchu potrzeba nie czterech a sześciu autobusów w ruchu. Obecnie brakuje właściwych czasów wyrównawczych na pętlach i często zdarza się, że opóźniony autobus dociera na pętlę po czasie swojego odjazdu w kolejnym kursie. Świadczy to o braku profesjonalizmu po stronie układającego rozkład jazdy.
Niskie kompetencje sporządzającego rozkład, ujawnia niedostosowanie godzin odjazdów autobusów realizujących kursy z centrum miasta na Osiedle Piastowski po godzinie 17:00 i 18:00. Pasażerowie wnioskują o przesunięcie tych odjazdów na 17:20 i 18:20, lub wręcz 17:25 i 18:25. Wśród osób korzystających z tych kursów, wielu jest pracowników handlu, a obecny rozkład nie uwzględnia faktu, że zakończenie pracy sprzedawcy nie następuje z chwilą zamknięcia sklepu dla klientów.
Uwagi dotyczące niewłaściwej pracy klimatyzacji w miesiącach czerwcu, lipcu i sierpniu przyjmowałem osobiście i nie przypuszczam ażeby przypadkowo spotkani przechodnie – pasażerowie komunikacji – podawali nieprawdę.
1.Autobusy się spóźniają nawet 15min;
2. Na Karolewo powinny jechać MAN-y;
3.Kursy po 17 i 18-tej są za wcześnie
4.Linie 1 zrobić częściej;
5.Linię nr. 2 zrobić dłużej i częściej.
6.Soboty ogólnie częściej i dłużej.
Poza tym brakuje połączenia z osiedla do straży granicznej bo sporo ludzi tam dojeżdża do roboty. Może niech też pomyślą o kursach w niedziele.
Odnosząc się do Pańskich dywagacji na temat przerywanego czasu pracy kierowców, muszę zwrócić uwagę, że nie kwestionowałem samego trybu dzielonego czasu pracy – chociaż musi Pan wiedzieć, że kierowcy po prostu go nie lubią – ale wskazałem ryzyko wzrostu kosztów przy takiej organizacji pracy i założonym przeniesieniu bazy na Budowlaną. Zgodzi się Pan chyba z tezą, że 4 przejazdy na Budowlaną, to jednak mniej niż 8 takich przejazdów. Czy również to proste wyliczenie jest dla Pana absurdem?
Jeśli chodzi o cytowane przez Pana badanie potokowości to musi Pan wiedzieć, że dla każdego szanującego się inżyniera transportu będzie ono bezwartościowym . Miesiąc sierpień jest okresem niemiarodajnym i na podstawie takich danych nie wolno formułować ogólnych wniosków. Mimo to, jeśli wskazuje Pan kursy w których występuje duże napełnienie pojazdów, to znaczy że obsługa komunikacyjna jest źle skonfigurowana, a już na pewno w sposób niewłaściwy dobrano tabor obsługujący linię. Jest on po prostu – co wielokrotnie wskazywałem – za mały. Przyjęta przez organizatora komunikacji strategia „upychania” pasażerów obłożonych kursów do małych autobusów bo na części kursów występują niewielkie przewozy pasażerskie, jest kardynalnym błędem dowodzącym niekompetencji w tym zakresie po stronie organizatora i przewoźnika. Na potwierdzenie swoich słów pozwolę sobie zacytować opinię profesora ekonomiki transportu, odnoszącą się do przedmiotowej materii: „Dwukierunkowoś ć produkcji usług komunikacji miejskiej wynika z jej wehikułowego charakteru i polega na konieczności powrotnego przebiegu pojazdu w celu rozpoczęcia kolejnego kursu w danej relacji z określonego miejsca wyjściowego. Konsekwencją dwukierunkowośc i usług komunikacji miejskiej jest konieczność dostosowania rozmiarów ich podaży do popytu na najbardziej obciążonym kierunku, a w jego ramach do rozmiaru popytu na najbardziej obciążonym odcinku.”
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.