small normal large

 

  • Rafał Rypina
  • Radny Rady Miejskiej
    w Kętrzynie
Uderz w stół, a nożyce się odezwą!
Wpisany przez Administrator   
środa, 09 grudnia 2015 20:54

 

… i odezwały się. Stare przysłowie okazało się w stu procentach niezawodnym – przynajmniej w odniesieniu do siermiężnej w moim odczuciu machiny marketingu politycznego Urzędu Miasta w Kętrzynie. Mam na myśli natychmiastową reakcję Zastępcy Burmistrza, udzielającego wywiadu rzekomo niepolitycznemu dwutygodnikowi Nasze Miasto Kętrzyn. Długo przecierałem oczy ze zdumienia, kiedy zorientowałem się czytając ów wywiad, że light motivem artykułu jest moja opinia na temat podatków i ogólnej sytuacji finansowej miasta. Na tej podstawie pozwalam sobie przypuszczać, że jest gorzej niż myślałem. Ponieważ w tekście kilkukrotnie pojawiają się moje wyrwane z kontekstu sformułowania – którym co gorsza próbuje przypisywać się inne niż założone znaczenie – nie pozostaje mi nic innego, jak tylko odnieść się do wątpliwych tez i miałkiej argumentacji, użytych w przedmiotowym wywiadzie.

Zacznę od sprawy fundamentalnej. Otóż mój niepokój o stan finansów miasta jest uprawniony i wynika m. in. z faktu zaciągnięcia przez Kętrzyn kredytu na deficyt  budżetowy w roku 2015. Może czegoś nie rozumiem, ale jeśli miasto musi brać pożyczkę na bieżącą działalność, to chyba coś tutaj nie gra. Skąd Szanowny Pan Burmistrz planuje pozyskać środki finansowe na spłatę progresywnych (rosnących w kolejnych latach) rat? Czy przewiduje się wzięcie kolejnego, jeszcze większego i trudniejszego do spłacenia kredytu, czy może już założono bezlitosną serię podwyżek? Odpowiedź poznamy prawdopodobnie już niebawem. Problem jest więc poważny, a jego bagatelizowanie świadczyć może o nieodpowiedzialnej polityce miasta.

Nigdy nie twierdziłem – jak sugeruje to w wywiadzie Burmistrz Nietrzeba – że problem powstał z pyłu kosmicznego. Podwyżka stawek podatków to w moim przekonaniu efekt fatalnej polityki władz miasta, ale mieszkańcom próbuje się wmówić, że to wyższa konieczność, że musimy, że rozwój, itd. O konieczności mówił również Burmistrz Nietrzeba. Moim zdaniem jednak nic nie musimy. Obecna sytuacja przypomina mi pamiętny absurd PRL-u walczącego (on widać też musiał) z ciągłymi problemami braku sznurka do snopowiązałek i papieru toaletowego, sprzedawanego w hurtowej ilości na tym właśnie sznurku. PRL walczył w pocie czoła i jak głosiła propaganda – była to walka ideowo słuszna. Nikt wówczas jednak nie dodał, że problemy z którymi „bohatersko” zmagał się komunizm, nie występowały w normalnych systemach społeczno-gospodarczych.

Uważam, że łatanie dziury budżetowej pożyczką i podnoszenie stawek podatku, jest sytuacją równie niezdrową – zwłaszcza przy jednoczesnym marnowaniu publicznych środków na tzw. „inwestycje”. W nich upatruję przyczyn pustej kasy miasta. Świadomie i celowo zapisuję słowo „inwestycje” w cudzysłowie. Inwestycja to nakład finansów lub środków trwałych, dający w założonej perspektywie czasu wymierny zysk. „Inwestycje” kętrzyńskie jak dotąd zysku nie przyniosły, natomiast skutecznie obniżają jakość waloru użytkowego poszczególnych obszarów aktywności w mieście. Betonowe i niepraktyczne boksy targowiska miejskiego wraz ze źle wypoziomowaną nawierzchnią zniechęcają kupców, wolących handlować dziś na obrzeżach „zmodernizowanego” bazaru. To bez wątpienia bubel – symbol poprzedniej kadencji Burmistrza.

Kolejny przykład beztroski lub polityki drenażu publicznych środków, to wymiana autobusów komunikacji miejskiej. Leasing czterech autobusów Solaris, kosztuje nas rocznie kilkaset tysięcy złotych. Za tę kwotę możnaby uzdrowić transport publiczny, uruchamiając nowe kursy z przyzwoitą częstotliwością, co bez wątpienia spowodowałoby wzrost zainteresowania pasażerów komunikacją – a tym samym poprawiłoby jej rentowność. Ktoś powie – ale mamy za to nowe i lepsze autobusy? Bzdura! Mamy nowe, ale małe i ciasne autobusy, zużywające porównywalną ilość paliwa, co niskopodłogowe i przestronne wozy MAN stojące dziś bezczynnie na bazie Komunalnika. Skoro o komunikacji mowa, to trzeba w tym miejscu przypomnieć o odgrzanym całkiem niedawno, absurdalnym pomyśle przeniesienia bazy autobusowej na ulicę Budowlaną. Co oznacza wyprowadzka zajezdni w miejsce odległe od ulic którymi przebiegają linie komunikacyjne? Oznacza kolejne zmarnowane pieniądze – tym razem na długie, puste przeloty autobusów z bazy na trasę. Z kronikarskiego obowiązku przypomnę także o karze 20 tysięcy złotych, nałożonej na spółkę przez Inspekcję Transportu Drogowego. To typowy skutek niekompetencji i aroganckiej postawy władzy. Gdyby nieprawidłowości zostały usunięte po skardze skierowanej przez Urząd Wojewódzki, kary by nie było, ale jak zwykle kętrzyński samorząd "wiedział" lepiej (więcej na ten temat przeczytają Państwo w artykule „Jak Komunalnik zwiększa koszty” zamieszczonym na stronie rypina.pl).

Być może Komunalnik „tłukąc” swoimi autobusami kilometry na pusto, będzie miał zaszczyt wspierać koncerny paliwowe, natomiast już dzisiaj inna spółka miejska „inwestuje” w majątek MOSiR-u Węgorzewo. Kiedy opowiadałem o tym znajomym z drugiego końca Polski – skwitowali: Bareja wiecznie żywy. Nam jednak nie do śmiechu. Wodociągi wypompują z Kętrzyna ponad 3,5 mln. złotych (zachęcam do przeczytania artykułu o takim właśnie tytule, na mojej stronie internetowej). Nie wiemy natomiast ile ostatecznie będzie nas kosztowała „inwestycja” w oświetlenie uliczne. Burmistrz Nietrzeba opiera swoje szacunki na różnicy w wysokości rachunków za energię elektryczną. Szkoda, że nie wyliczył również ilu lat potrzeba dla zbilansowania tego wydatku. Obawiam się, że przedstawienie takiej analizy będzie trudne, a wręcz niewykonalne. Koszt „inwestycji” nie jest zamknięty. Zapowiedziano bowiem doświetlenie prawie 30 przejść dla pieszych. Oznacza to kolejne wydatki na nowe punkty oświetleniowe i niestety większe rachunki za prąd. Warto również wspomnieć o niepoliczalnych z założenia kosztach społecznych, wynikających z kiepskiego oświetlenia kętrzyńskich ulic. Tych kosztów by nie było, gdyby nie podjęto ryzykownego „inwestowania” w niesprawdzoną jeszcze technologię. To, że jej lobbyści chcieliby popularyzacji LED-ów do 2025 roku, wcale nie oznacza że mają rację. Z dużym sceptycyzmem do technologii LED w roli oświetlenia ulicznego, wypowiada się Prof. dr hab. Wojciech Zagan (polecam artykuł „Leczenie kaca klinem” na stronie rypina.pl).

W wywiadzie Burmistrz Nietrzeba bezpodstawnie zarzuca mi, że nie chcę poprawy komfortu życia mieszkańców miasta stwierdzając, że krytykuję „inwestycje” które komfort rzekomo podnoszą. Czy rzeczywiście podnoszą? Czy komfort podróży podniosły małe autobusy, które dysponują tylko kilkoma miejscami siedzącymi dostępnymi z poziomu niskiej podłogi – za to w godzinach szczytu gwarantują jazdę w tłoku? Czy komfort życia podniosło oświetlenie LED? Skoro tak, to po co doświetlać przejścia dla pieszych? Proszę wskazać o ile bardziej komfortowo jeździ się po zwężonych ulicach, zwłaszcza gdy z naprzeciwka pędzi jak zwykle spóźniony „czerwoniak”? Wie Pan jak komfortowo prowadzi się wózek z dzieckiem po nierównym polbruku? Czy Pan to wie? Burmistrz szczególnie mocno akcentuje moją krytykę wymierzoną w remonty dróg. Wskazuje przykład dziurawej do niedawna ulicy Krótkiej. Sugeruje również, jakoby zależało mi na utrzymaniu takiego stanu. Troszkę się Pan zagalopował Panie Burmistrzu – w swoich bezpodstawnych ocenach. Wielokrotnie wskazywałem na pilną potrzebę naprawy nawierzchni ulic. Tak było choćby w przypadku osławionej ulicy Traugutta. Niestety brak Waszego wsparcia spowodował, że Zarząd Dróg Wojewódzkich zamiast rekomendowanego frezowania jezdni i położenia nowej nawierzchni, zafundował nam bubla – dewastując przy okazji estetykę niemal ścisłego centrum miasta.

Burmistrz Nietrzeba krytykuje nie tylko moje uwagi, ale również … granit, materiał o wysokich walorach estetycznych i dużej trwałości. Uważa, że jest on niegodny nowoczesnego miasta i XXI wieku (!). Szanowny Panie Burmistrzu, o gustach się nie dyskutuje, ale proszę mi wierzyć, że w Europie miasta wyłożone w całości polbrukiem, spotka Pan chyba tylko w krajach byłego ZSRR. Betonowa kostka to symbol złego gustu niczym złote zęby. Czy Panu to imponuje? Wiele miast przywraca starą nawierzchnię ulic, chociaż akurat ja nigdy tego nie proponowałem. Uważam natomiast, że zastępowanie równych chodników asfaltowych lub wyłożonych ozdobnymi płytami jak swego czasu chodnik przy szkole muzycznej na Placu Piłsudskiego, to zmiana lepszego na gorsze. To samo krawężniki. Słaby beton nie wytrzymuje kontaktu z kołami większych samochodów i posadowione w piachu krawężniki albo kładą się, albo pękają. Problem nie dotyczy starych krawężników granitowych. W miękki beton wsiąkają także plamy oleju. Czy to takie estetyczne? Proszę zwrócić uwagę, że na wizualizacji dworca przygotowanej przez projektodawcę, na chodniku przed budynkiem zastosowano klasyczne płytki chodnikowe, a na jezdni – granitową kostkę. Wy jednak woleliście polbruk (!). Panie Burmistrzu, czy chce Pan aby symbolem naszego miasta stała się betonowa kostka? To już niestety się stało. Nonsensopedia nazywa nasze miasto Polbrooklynem.

Zastępca Burmistrza wskazuje, że w chwili obecnej trwają prace przy ulicy Klonowej i Placu Słowiańskim. Twierdzi w wywiadzie, że z całą pewnością „inwestycji” tych nie można nazwać bublem. Otóż Szanowny Panie, według stanu mojej wiedzy jest Pan w błędzie, bo z całą pewnością są to buble! Co więcej – są to bardzo szkodliwe buble, które obniżą nie tylko komfort ale i elementarne bezpieczeństwo użytkowników. Czy Pańskie stanowisko jest tylko wynikiem niewiedzy, czy może to właśnie Pan chce wprowadzić mieszkańców Kętrzyna w błąd? Proszę mieć świadomość, że w trosce o funkcjonalność, a także estetykę, Plac Słowiański trzeba będzie ponownie przebudować przywracając mu poprzednią formę – podobnie jak całemu ciągowi Rondo Jana Pawła II – Traugutta – Rondo Dmowskiego. Ma Pan tę świadomość? Sytuacja jest niemal identyczna, jak na chwilę przed przebudową ulicy Traugutta. Po jej zakończeniu również miejskie i powiatowe władze nie kryły zadowolenia z nowej ulicy Traugutta i rond, bagatelizując moje sygnały. Dzisiaj Rondo Dmowskiego jest najniebezpieczniejszym punktem na mapie drogowej nie tylko miasta, ale i powiatu. Wstydzi się Pan granitu, a nie wstydzi się Pan topienia publicznych pieniędzy w kiepskie projekty?

Ja nie wstydzę się naszego miasta. Wstyd mi natomiast za tych, dla których pojęcie nowoczesność i rozwój oznaczają niszczenie uroku i potencjału Kętrzyna. Wstyd mi za ludzi, którzy tanim betonem i blachą ocynkowaną traktują przestrzeń publiczną, a jednocześnie nie potrafią rozwiązać tak prozaicznych problemów jak chociażby bezrobocie. Wskazywałem proste i skuteczne mechanizmy jak ściągnąć pracodawców i wiem co zrobić, żeby już za 3 lata w Kętrzynie wystartowały nowe zakłady pracy dające zatrudnienie – na początek – dla kilkuset osób, ale to wymaga inwestycji w miasto, a nie w cudzy ośrodek wczasowy w Przystani.

Tym tekstem mówię stanowcze NIE! – obecnej władzy Kętrzyna, która zamiast inwestować w rozwój turystyki w mieście – choćby poprzez prace przygotowawcze pod realizację proponowanego przeze mnie zalewu Wopławki lub rewitalizację kąpieliska w Czernikach – przyzwala na transfer 3,5 miliona złotych do powiatu węgorzewskiego i sprzedaje ludziom głodne kawałki, że w ten sposób Kętrzyn przybliżył się do Wielkich Jezior Mazurskich.

Protestuję przeciwko polityce przestrzennej, nastawionej na bezrefleksyjne spieniężanie gruntów w celu łatania budżetu i spłacania pseudoinwestycji robionych „pod publiczkę” (swoje stanowisko wyraziłem w artykule „Stop dalszej degradacji Kętrzyna!!!”). To miasto potrzebuje wizji, serca i konsekwentnej polityki, zupełnie odwrotnej niż dzisiejsza. Kętrzynowi nie potrzeba kolejnych szkodliwych bubli na których zyskują chyba tylko ich wykonawcy, ale systemowych zmian powodujących wymierny zysk per capita dla Kętrzynian. Ja wiem jak to zrobić i chcę to zrobić!

 

Dodaj komentarz


Kod antysapmowy
Odśwież